Z jednej strony mogę wplątać się w coś pewnego choć na najbliższe kilka tygodni, acz nie koniecznie w pełni satysfakcjonującego.
Z drugiej - zaryzykować i wykorzystać tę małą iskrę, która niedawno dała mi minimalną, ale jednak, nadzieję na powrót tego, co straciłam (jak myślałam - bezpowrotnie) wiele miesięcy temu.
Zaplątałam się kompletnie, w głowie huczą mi tysiące myśli, co najgorsze - przeczących sobie nawzajem. Pozostaje mi chyba tylko czekać na to, aż sytuacja sama się rozwinie. Boję się tylko, że nic dobrego z tego nie wyniknie.

C., już tęsknię :( ;*
.