niedziela, 27 czerwca 2010

The morning has broken

Nad porcją lodów o smaku białej czekolady zastanawiam się, czego tak naprawdę chcę.
Z jednej strony mogę wplątać się w coś pewnego choć na najbliższe kilka tygodni, acz nie koniecznie w pełni satysfakcjonującego.
Z drugiej - zaryzykować i wykorzystać tę małą iskrę, która niedawno dała mi minimalną, ale jednak, nadzieję na powrót tego, co straciłam (jak myślałam - bezpowrotnie) wiele miesięcy temu.
Zaplątałam się kompletnie, w głowie huczą mi tysiące myśli, co najgorsze - przeczących sobie nawzajem. Pozostaje mi chyba tylko czekać na to, aż sytuacja sama się rozwinie. Boję się tylko, że nic dobrego z tego nie wyniknie.




C., już tęsknię :( ;*

.

wtorek, 15 czerwca 2010

just a state of mind

Ostatnie kilka nocy dużo zmieniło.
Zaczynam bać się tego, jak szybko czas i emocje przekształcają to, co jeszcze niedawno wydawało się tak niepozorne, w przytłaczający chaos, od którego zaczynają uginać mi się nogi.
Niech ktoś znajdzie sposób na uczynienie tej sytuacji bardziej czytelną i, przede wszystkim, mniej ogłupiającą.

Zapętlam się.



piątek, 4 czerwca 2010

...

Nowa płyta Die Mannequin pachnie jak Elle YSL i cierpka świeżość 20 stopniowego mrozu. Przenosi w świat zamarzających smarków i zmęczenia w pierwszym porannynocnym tramwaju. Odnalazłam własne wehikuł czasu kuhwy!